Od samego początku, Rodzina Kolpinga w Sycowie kierowała się zasadą odpowiedzialnego życia i solidarnego działania, a słowa bł. ks. A Kolpinga „Czasy wam pokażą, co macie czynić” są wykładnikiem w naszej codziennej pracy.

Gdyby nie awaria pewnej ciężarówki i gościnność, jakiej kierowca doświadczył w Sycowie, może nie byłoby dziś tamtejszej Rodziny Kolpinga? Powstała w 1992 r. O historii tego dolnośląskiego stowarzyszenia opowiada Józef Promny, przewodniczący Rodziny Kolpinga w Sycowie. Cofa się wspomnieniami do stanu wojennego, który trwał w Polsce w latach 1981-83.

– Niemcy świadczyli wtedy pomoc materialną dla mieszkańców naszej Ojczyzny, zwłaszcza jej wschodnich regionów. Przy którymś kursie zepsuła się ciężarówka wioząca dary. Tu zima, noc, stan wojenny… Kierowca był załamany. Jakie było jego zaskoczenie, gdy w Sycowie spotkał człowieka, który biegle mówił po niemiecku! Dzięki jego pomocy, prowadzący pojazd odstawił ciężarówkę do punktu, gdzie można ją było naprawić. A w dodatku sam został przyjęty na nocleg. Był szczęśliwy z takiego obrotu sprawy i postanowił, że następny kurs z darami musi przyjechać do Sycowa. Okazało się, że to wsparcie przygotowała Rodzina Kolpinga z miejscowości Malsch, w południowo-zachodniej części Niemiec. Dary zostały rozdystrybuowane przez parafię pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Sycowie. Ówczesny proboszcz, ks. Jan Groczyca, początkowo sprzeciwiał się nawiązaniu wzajemnych kontaktów i założeniu Rodziny Kolpinga w Sycowie, ze względu na wojenne przeżycia. Długo trzeba go było przekonywać, ale w końcu zgodził się i wyznaczył swojego wikariusza na pierwszego prezesa – opowiada Józef Promny.

– 17 września 1992 r. nasze stowarzyszenie zostało formalnie przyjęte do międzynarodowej struktury. A potem jako jedno z pięciu powołało do życia Związek Centralny Dzieła Kolpinga w Polsce, z siedzibą w Krakowie (…) Zaczęły się dary, znacząca pomoc materialna, np. przywieziono sprzęt do szpitala w Sycowie. Kurt Heinzler oraz Heinrich Müller z Rodziny Kolpinga w Malsch tłumaczyli nam, że nasze stowarzyszenie może pomagać potrzebującym. A my, po PRL-u, otwieraliśmy się na Europę, chcieliśmy coś zmieniać w Polsce.

Poznaliśmy historię, a jak wygląda współczesność stowarzyszenia? Skupia się ono na świadczeniu pomocy rodzinom będącym w trudnej sytuacji. Prowadzi certyfikowane biuro pośrednictwa pracy, oferuje m.in. wsparcie w pisaniu dokumentów aplikacyjnych. Ważnym elementem działalności tej Rodziny Kolpinga jest wydawanie długoterminowej żywności z Programu Operacyjnego Pomoc Żywnościowa (POPŻ).  

Ale to nie wszystko. – Zgodnie z Ustawą o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności, współpracujemy z supermarketami, które zobowiązane są do przekazywania organizacjom pozarządowym produktów z kończącym się terminem przydatności (…). Odbieramy je z trzech dużych sklepów i od razu wydajemy potrzebującym, których wskazuje opieka społeczna. Cała „operacja żywnościowa” realizowana jest w magazynie udostępnionym przez naszego księdza prezesa – wyjaśnia przewodniczący.

            Tekst jest skrótem artykułu opublikowanego w biuletynie „Kolping”nr 1/2022 pt. „Warto być otwartym”. Przeczytaj całość: https://kolping.pl/biuletyny/

Z życia Rodziny Kolpinga w Sycowie (galeria):

  1. Organizujemy coroczne pielgrzymki na Jasną Górę.
  2. Regularnie udajemy się na wycieczki integracyjne. Zwiedziliśmy m.in. Mazury, Beskidy, Berlin, Wiedeń, Lwów, Bratysławę, Pragę, Budapeszt oraz Lizbonę.
  3. Współdziałamy z parafią pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Sycowie. Upiększamy kościół. Zainwestowaliśmy m.in. w nowe oświetlenie dzwonnicy oraz pomoc w remoncie salki wykładowej.