Projekt „SOS dla seniora” jest przedsięwzięciem społecznym, które w ramach międzypokoleniowej współpracy oferuje wsparcie osobom starszym, samotnym, czy zależnym.
Dzięki dotacji z programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy, finansowanego przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię w ramach funduszy EOG w pięciu lokalnych społecznościach powstały Kolpingowskie Inkubatorów Międzypokoleniowego Wolontariatu, tworzone przez wolontariuszy działających w zespołach łączących pokolenia – seniorów i młodzież. Niosą wsparcie osobom starszym, samotnym, potrzebującym pomocy w Bochni, Krakowie, Oświęcimiu, Makowie Podhalańskim (woj. małopolskie) i w Wojanowie małej wsi na północy Polski w woj. pomorskim.
Rozwijamy dwa rodzaje wolontariatu:
WOLONTARIAT LIDERSKI
zapraszamy osoby do wsparcia funkcjonowania Inkubatorów – to organizatorzy lokalnej pracy na rzecz osób starszych potrzebujących pomocy
WOLONTARIAT SĄSIEDZKI
zapraszamy osoby do pomocy już bezpośrednio przy osobach starszych – w bieżących sprawach (zrobienie zakupów, wspólny spacer itp.), ale i przy realizacji akcji i wydarzeń dla szerszego grona osób
WOLONTARIUSZKI I WOLONTARIUSZE
To silna grupa kilkudziesięciu osób w różnym wieku, wzajemnie się wspierających i poświęcających swój czas na niesienie pomocy zwłaszcza osobom starszym i samotnym.
5 zespołów wolontariuszy reprezentujących różne pokolenia, zostało przygotowanych do pracy wolontaryjnej dzięki cyklowi szkoleń, wsparciu coacha i ciągłej opiece liderów działających w Inkubatorach i organizujących ich sprawne funkcjonowanie. Wolontariusze są obecni w trakcie akcji dedykowanych seniorom np.: niedzielnych obiadów, spotkań ze sztuką. Czuwają nad ich przebiegiem i dbają o dobre samopoczucie seniorów. Pomagają w codziennych potrzebach osobom, które takiej pomocy wymagają.
SENIORKI I SENIORZY
Do każdego z pięciu Kolpingowskich Inkubatorów Międzypokoleniowego Wolontariatu przyszły dziesiątki seniorek i seniorów, zachęconych ciekawymi propozycjami spędzania czasu, możliwością spotkania życzliwych osób, szansą poznania nowych, ciekawych ludzi i szukających dobrych argumentów, aby wyjść ze swoich „czterech ścian”, uciec samotności. W życzliwej, otwartej atmosferze stworzonej prze wolontariuszy korzystają z propozycji wyjść do kina, teatru, muzeów, uczestniczą w ciekawych zajęciach np. rękodzielniczych, uczą się nowych umiejętności, mają okazję spotkać się przy wspólnym stole na posiłku i rozmowie z innymi osobami.
Jeżeli potrzebują pomocy w codziennych sprawach związanych z pracami w domu, załatwianiem spraw urzędowych, to również mogą liczyć na pomoc wolontariuszy.
OPIEKUNOWIE OSÓB ZALEŻNYCH
Ich też zaprosiliśmy do naszych Kolpingowskich Inkubatorów Międzypokoleniowego Wolontariatu, bo chcemy im pomóc. To szczególna grupa osób – często w samotności dźwigających ciężar opieki nad swoimi bliskimi chorymi, zwykle członkami rodziny. Zwykle niezauważani, bo zamknięci wraz ze swoimi podopiecznymi w czterech ścianach, poświęcający często własne życie, w tym pracę, hobby na rzecz opieki nad bliską, chorującą osobą. Dramatem tych ludzi – niejednokrotnie zmuszonych przez chorobę bliskich, do całkowitej zmiany swojego życia, – jest samotność, brak wsparcia przy zapewnieniu codziennej opieki, w tym również medycznej swoim podopiecznym.
Zauważamy, iż coraz więcej osób starszych potrzebuje nie tylko wsparcia w codziennym funkcjonowaniu, ale również dobrej rozmowy czy oferty ciekawie spędzonego czasu
Bożena Michałek, koordynatorka projektu ze Związku Centralnego Dzieła Kolpinga w Polsce
My seniorzy – wolontariusze wiemy, że warto wyciągnąć rękę i pokazać osobie starszej, że życie nie kończy się wraz z przejściem na emeryturę, Osoby starsze często samotnie spędzają czas w pustym mieszkaniu, a z upływem lat potrzebują coraz więcej wsparcia nawet poprzez małe gesty np. odwiedziny, rozmowę telefoniczną – dlatego pomagamy sobie nawzajem. Jako wolontariusze – seniorzy chcemy też przekazać młodszemu pokoleniu potrzebę działania na rzecz seniorów aby zaszczepić w nich dobroć i szacunek dla osób starszych
wypowiedź pani Władzi, aktywnej seniorki – wolontariuszki z Bochni
Zapraszamy wolontariuszki i wolontariuszy, seniorki i seniorów, osoby potrzebujące pomocy do Kolpingowskich Inkubatorów Międzypokoleniowego Wolontariatu w Krakowie, Bochni, Oświęcimiu, Makowie Podhalańskim i Wojanowie.
Zapraszamy do indywidualnych zgłoszeń:
– dla wolontariuszy: tel.: 12 -418-77 -78, kolping@kolping.pl
– dla seniorów/seniorek w potrzebie: tel.: 12 -418-77 -78, senior@kolping.pl
Więcej informacji: tel.: 12 -418-77 -78, kolping@kolping.pl, FB: SOS dla seniora
UDZIAŁ W PROJEKCIE A COVID-19: Wszystkie działania w projekcie będą realizowane w reżimie sanitarno-epidemiologicznym. Centra rozpoczną funkcjonalnie od maja 2021. Wcześniej w formie online/stacjonarnie przeprowadzimy szkolenia dla wolontariuszy. Będziemy także obserwować rozwój programu szczepień i dostosowywać nasze działania do aktualnych: zaleceń.
O Realizatorze:
Związek Centralny Dzieła Kolpinga w Polsce jest organizacją społeczną zrzeszającą stowarzyszenia Rodziny Kolpinga – katolickie organizacje samopomocowe działające zgodnie z ideą bł. ks. Adolpha Kolpinga. Związek wraz z zrzeszonymi Rodzinami prowadzi działalność na rzecz środowisk lokalnych, a w szczególności osób najbardziej potrzebujących wsparcia, m.in. bezrobotnych, młodzieży i dzieci, a także seniorów. Więcej informacji: www.kolping.pl
O projekcie:
Projekt „SOS dla seniora” przeciwdziała wykluczeniu społecznemu seniorów i ich opiekunów, bo zwiększa poziom i zakres usług społecznych świadczonych na rzecz osób starszych, a przez to niweluje problem samotności, wzmacnia kondycję psychiczną oraz przede wszystkim buduje godność i podmiotowość osób starszych i ich opiekunów (samorzecznictwo) w ramach 5 lokalnych sieci opieki senioralnej – SOS – składających się z międzypokoleniowych zespołów.
Projekt przeciwdziała wykluczeniu społecznemu seniorów w ramach 5 lokalnych sieci opieki senioralnej – SOS – składających się z międzypokoleniowych zespołów w Bochni, Kłodawie Gdańskiej, Krakowie, Makowie Podhalańskim oraz Oświęcimiu.
Projekt realizowany z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy, finansowanego z Funduszy EOG.
Więcej informacji znajduje się na profilu projektu na Facebooku i Aktualnościach
Historie naszych podopiecznych
Podczas realizacji projektu nawiązaliśmy kontakty z opiekunami osób zależnych, które włączaliśmy w realizowane działania. Poprosiliśmy ich też o podzielenie się swoimi refleksjami oraz zdiagnozowanie sytuacji, w której się znaleźli.
Anonimowa matka 3-letniego dziecka z poważną niepełnosprawnością fizyczną
Jak zareagowała Pani na informację o chorobie dziecka?
Jak chyba każdy młody rodzic liczyłam na to, że moje dziecko będzie zdrowe. Oboje z mężem prowadzimy aktywny tryb życia, uprawiamy sport i dbamy o swoją dietę. Moja ciąża przebiegała książkowo, dlatego choroba dziecka była dla nas dużym szokiem. Przez pierwsze kilka dni kompletnie nie wiedzieliśmy co się dzieje, ja miałam wrażenie, że lekarze zbywają nasze pytania.
Jak odnalazła się Pani w tej trudnej sytuacji?
Przez pierwsze kilka miesięcy każdą wolną chwilę spędzaliśmy na przegrzebywaniu książek i internetu w poszukiwaniu informacji i pomocy. To wszystko było dla nas zupełnie nowe, opieka nad noworodkiem i tak jest dość skomplikowana, my dodatkowo w bardzo krótkim czasie musieliśmy nauczyć się mnóstwa rzeczy, na które nie byliśmy przygotowani. Dość szybko stało się też jasne, że nie wrócę do pracy. Nie była to łatwa decyzja, bo bardzo lubiłam swoją pracę.
Jak radzicie sobie teraz?
Każdego dnia trzymamy się wypracowanego schematu. Nasze dziecko źle reaguje na zmiany, a nam taka rutyna pomaga pamiętać o wszystkich niezbędnych lekach i zabiegach. Mimo ogromnego wsparcia ze strony rodziny jesteśmy bardzo zmęczeni. Oprócz pomocy rodziny mamy ten komfort, że jesteśmy w dobrej sytuacji finansowej. Stać nas na dodatkową rehabilitację czy niezbędne sprzęty – nie musimy w tej kwestii polegać wyłącznie na refundacjach z NFZ. Wiele rodzin nie ma takiej możliwości.
Co dalej?
Kiedyś planowałam dużą rodzinę, teraz już wiem, że moje dziecko będzie jedynakiem. Wymaga ono ogromnej ilości pracy i boję się, że nie mogłabym poświęcać wystarczającej ilości uwagi drugiemu dziecku. W najbliższym czasie czeka nas też mnóstwo wydatków związanych z przystosowaniem mieszkania, kolejnymi badaniami i wizytami u specjalistów. Czasem myślę co będzie jak moje dziecko dorośnie, jednak ciężko jest w tym momencie zaplanować coś konkretnego.
Młoda kobieta opiekująca się chorą mamą
Jak Pani życie zmieniło się w momencie konieczności opiekowania się chorą Mamą? Jakie trudności Pani napotkała?
Opiekowałam się Mamą, która chorowała na raka żołądka. Nie pracowałam, ale mieszkałam ponad 100 km od domu Mamy i miałam też pod opieką dziecko w wieku przedszkolnym. Kiedy Mama została wypisana z leczenia systemowego i skierowana do domu na tzw. leczenie paliatywne, skorzystałam z publicznego hospicjum domowego. Chciałam, by Mama była w domu, lecz pod opieką wykwalifikowanego personelu medycznego. Niestety w praktyce okazało się, że opieka taka polega jedynie na odwiedzinach pielęgniarki raz w tygodniu, a lekarza, bodaj raz na dwa tygodnie. Wizyty pielęgniarki trwały kilkanaście minut i sprowadzały się do krótkiego wywiadu związanego z samopoczuciem chorej. Lekarz przepisywał leki przeciwbólowe. W związku z tym cała opieka spadła na najbliższych członków rodziny. Mama musiała być pod opieką 24 godziny na dobę, wymagała karmienia, przewijania. Jedynym wyjściem było przeprowadzenie się do Mamy i w związku z tym rozdzielenie z dzieckiem. W krótkim czasie musiałam przejąć obowiązki pielęgniarki i opiekunki. Nikt nie poinstruował mnie jak prawidłowo zajmować się chorym, nikt nie zaproponował wsparcia psychologicznego Mamie, czy mnie.
Jak w takim razie powinna wyglądać pomoc systemowa? Jakiego wsparcia by Pani potrzebowała?
Jeśli tego typu wsparcie miałoby być prawdziwą pomocą, pielęgniarka powinna codziennie przychodzić na wizyty, pomagać w czynnościach pielęgnacyjnych nad chorym. Dodatkowo chory oraz osoba sprawująca opiekę nad nim powinni dostać wsparcie psychologiczne. Hospicjum domowe powinno również zaoferować wsparcie wytchnieniowe dla opiekuna osoby zależnej, czyli opiekunkę, która choć na chwilę odciąży członków rodziny – pozwoli im wyjść z domu bez obaw o chorego.
Matka dorosłego mężczyzny z niepełnosprawnością fizyczną i psychiczną
Czy opiekuje się Pani synem sama?
Tak, od wielu lat. Czasem rodzina trochę pomaga, dwa razy w tygodniu przychodzi też opiekunka środowiskowa. Mam wtedy czas żeby wyjść na pocztę czy zrobić zakupy.
Co za parę lat?
Wiem, że kiedy mnie zabraknie mój syn będzie musiał zamieszkać w Domu Pomocy Społecznej. Martwi mnie czy będzie mu tam dobrze, czy dostanie wystarczająco dużo opieki. Czasem słyszy się przecież przerażające historie o takich miejscach.
Nie jest to chyba jednak standard?
Oczywiście, że nie. Ale ja nie będę już w stanie tego kontrolować. To jest chyba w tym najgorsze. Nie ma dnia żebym się nad tym nie zastanawiała.
Starszy pan opiekujący się leżącą żoną
Co jest dla Pana najtrudniejsze?
Jestem coraz starszy i zaczyna mi brakować siły. Opieka nad moją żoną to ciężka praca fizyczna. To dużo dźwigania, noszenia i wstawania w nocy. Boję się też co będzie, kiedy i ja będę potrzebował pomocy.
Jak obecna sytuacja wpłynęła na wasze relacje?
Zwykle dogadujemy się dobrze ale zdarza się, że atmosfera w domu bywa napięta. Ja jestem zmęczony, ale nie mogę pozwolić sobie na odpoczynek. Żona zawsze wszystko sama robiła i nie pozwalała sobie pomóc, więc to, że teraz potrzebuje mojej opieki, jest dla niej ciężkie do zniesienia.
Pani w podeszłym wieku opiekująca się schorowaną siostrą
Jakie trudności spotyka Pani najczęściej?
Na wizyty u specjalistów często czeka się miesiącami. W nagłych sytuacjach nie ma się do kogo zwrócić o pomoc. Do większości lekarzy musimy też dojeżdżać do większych miast, bo u nas albo nie ma osoby o konkretnej specjalizacji, albo dostanie terminu graniczy z cudem. Takie „wycieczki” to dla nas spory wysiłek i mnóstwo planowania. Jakiekolwiek wyjście z domu wiąże się np. z ustaleniem dostępnej trasy, którą będziemy w stanie pokonać wózkiem.
Emerytka opiekująca się chorym mężem.
Mieszkamy sami, bo dzieci wyjechały do pracy zagranicę. Jesteśmy już starzy więc trochę brakuje sił, a mąż wymaga dużo uwagi i czasu. Śmieję się, że obecnie z zawodu jestem pielęgniarką – chociaż pracowałam w zupełnie innym zawodzie, ale musiałam nauczyć się wielu czynności praktycznie z dnia na dzień.
To był trudny moment, bo człowiek nieprzygotowany do tego, nie mający wiedzy nagle odpowiada za zdrowie, a wręcz życie bliskiej osoby. Dla mnie był to bardzo trudny czas.
Co by mogło mi pomóc?
Na pewno zwiększenie opieki medycznej, łatwiejszy dostęp do specjalistów, krótsze terminy oczekiwania na wizyty. Ja sama też już mam problemy ze zdrowiem, więc boję się, że zabraknie mi sił. Obecnie korzystam od czasu z dodatkowej pomocy pani opiekunki – na szczęście dzieci pomagają nam finansowo.
Staram się nie martwić na zapas, bo trudno przewidzieć jak potoczy się życie.
Co daje mi siłę?
Mam się kim opiekować więc codziennie wstaję, bo ktoś mnie potrzebuje.
Dorosła osoba opiekująca się chorym rodzicem
Tata po udarze doznał niedowładu lewej strony ciała. Po 2 tygodniach pobytu w szpitalu został wypisany do domu. Nikt nie pytał, czy chory ma opiekę, jak dostanie się do domu, nie powiedziano jak zorganizować rehabilitację dla chorego. Znalazłam prywatny ośrodek rehabilitacyjny, gdzie tata ma opiekę 24 h/ dobę i rehabilitację.
Jak w takim razie powinna wyglądać w takiej sytuacji?
Rodzina chorego powinna uzyskać kompleksową informację jak zorganizować dalszą rehabilitację choremu. System powinien oferować przejazd niepełnosprawnego do ośrodka rehabilitacyjnego lub dojazd rehabilitanta do domu. Rodzina powinna łatwo uzyskać informację jak przystosować dom do potrzeb osoby niepełnosprawnej.
Kobieta opiekująca się chorym rodzicem
Jak zapamiętała Pani moment konieczności zapewnienia opieki chorej, bliskiej osobie?
Panika – to pierwsze co się pojawiło. Diagnoza choroby, wypis ze szpitala i koniczność poradzenia sobie z zupełnie nową sytuacją zorganizowania pełnej opieki choremu. Człowiek w takiej sytuacji jest sparaliżowany, bo nie wie co robić. Strach i świadomość, że przecież nie wiem jak się zajmować osobą obłożnie chorą. Lęk, że zrobię coś źle i zaszkodzę. I poczucie bezradności, bo nie wiadomo, gdzie szukać pomocy.
Jak sobie poradzić w takiej sytuacji?
Ja szukałam informacji w internecie. Jak zajmować się chorą osobą, gdzie mogę szukać pomocy. Informacje uzyskane od lekarza były dla mnie niewystarczające – zdawkowe. Rozumiem, że mają za mało czasu, żeby uczyć od podstaw, jak zajmować się chorą osobą. Może powinni być konsultanci medyczni z wiedzą medyczną, z którymi można byłoby na spokojnie porozmawiać i dowiedzieć się jak opiekować się chorym? Choroba przecież postępuje i wymaga ciągłego reagowania na nowe sytuacje.
Czyli ciągłe wyzwania?
Tak. Mnie przerosły. Trudno było się przyznać, że nie dam rady, bo brakuje mi wiedzy, umiejętności pielęgniarskich, sił, czasu. Zdecydowałam o skorzystaniu z hospicjum. Czas oczekiwania na miejsce, bo oczywiście jest kolejka, też ciężko przeżywałam – pojawiło się poczucie winy, że oddaję bliska osobę, że nie potrafię się nią opiekować.
Czy to była dobra decyzja?
Tak. Ostatecznie oceniam jako bardzo dobrą – głównie ze względu na wspaniałą opiekę i troskę jaką został objęty chory. Państwo powinno rozwijać działalność hospicjów, bardziej dofinansowywać. Mam nadzieję, ze również będzie się zmieniała świadomość, że oddanie rodzica do hospicjum, to nie jest jego pozbycie się.
Emeryt opiekujący się teściową
Ze względu na wiek i przypadłości z nim związane, teściowa wymaga opieki. Na szczęście nie jest obłożnie chora i zasadniczo w dużym stopniu radzi sobie, ale wymaga regularnych wizyt, bo mieszka sama. Więc regularnie muszę do niej jeździć, żeby zrobić zakupy, porobić porządki w domu, zabrać ja do lekarza i po prostu pobyć z nią.
Czy jest to dla Pana uciążliwe?
W pewnym stopniu na pewno, bo teściowa mieszka w innej miejscowości, więc już to wymaga dodatkowego czasu. Dodatkowo żona ma coraz większe problemy ze zdrowiem, więc muszę więcej uwagi poświęcić również jej.
Czy jakieś rozwiązania byłyby pomocne w Pana sytuacji?
Chętnie zorganizowałabym dodatkową opiekę na miejscu dla teściowej. Jakaś życzliwa osoba, która byłaby na miejscu i mogła na bieżąco jej pomagać, bo ja nie zawsze mogę dojechać od razu w sytuacjach potrzeby.
Kobieta opiekująca się chorymi rodzicami i teściami
W naturalny sposób opieka nad starszymi, schorowanymi rodzicami spadła na mnie i męża, bo mieszkamy w jednej miejscowości. Na szczęście jesteśmy w miarę zdrowi i mamy już stabilną sytuacje życiową – nasze dzieci się usamodzielniły, więc przyszedł czas na opiekę nad starszym pokoleniem.
Co w takiej sytuacji jest największym wyzwanie?
Brak dostępu do kompleksowej opieki lekarzy, zwłaszcza specjalistów i pielęgniarek Mieszkamy na wsi i na pewno jest to minus jeżeli chodzi i zapewnienie właśnie opieki medycznej.
Trudnym jest również czasowe zorganizowanie opieki – mamy już zaplanowane układ dnia i wizyt u rodziców, ale czasem wypadają jakieś sytuacje i wtedy trzeba szukać pomocy u innych osób.